Niedziela 2024.05.19 Imieniny: Kryspina, Piotra Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Włodzisław Giziński
2006-12-19


Co tydzień  - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...  niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...

W nocy z 12 na 13.12.2006
gościem w studio Radia PiK był:

Dr WŁODZISŁAW GIZIŃSKI

- ceniony psychiatra, wicemarszałek województwa
Kujawsko-Pomorskiego


znak zodiaku:
 Sądzę, że typowa waga.

stan cywilny:
Żonaty z Katarzyną – pediatrą, laryngologiem.
Mamy troje dorosłych dzieci:
Annę, Jędrzeja, Lecha i wnuka Jasia.
 
hobby:
Obecnie, kiedy zostałem wicemarszałkiem, nie mam praktycznie czasu na swoje przyjemności.
Mało kto się do tego przyznaje, ale z głębi ducha jestem hedonistą. Lubię czerpać z życia,
pełnymi garściami, różne przyjemności. Uwielbiam dobre jedzenie, dobre trunki.

Od czasu do czasu lubię zapalić fajkę czy dobre cygaro.
Bardzo lubię intensywny relaks, grę w tenisa.
Uwielbiam spotkania towarzyskie,
potrzebuję towarzystwa innych ludzi.
 
wady:
Nie wszystkie wady można publicznie wymieniać.
Bywa, że przyjemności uprawiam nazbyt długo i nazbyt intensywnie.
Staram się żeby to nie było kosztem obowiązków.

zalety:
Zawsze poważnie traktuję swoje obowiązki.
Wydaje się, że moją zaletą są szerokie zainteresowania
i rozległe potrzeby.

w domu
Urodziłem się w niewielkiej miejscowości, w Działdowie. Po roku przeprowadziliśmy się do Torunia.
Tam spędziłem całą młodość do czasu studiów. Mama była nauczycielką wychowania muzycznego,
tato wykładał biologię na uniwersytecie. Chyba dlatego pierwsze moje dziecięce marzenia były,
żeby zostać naukowcem. Przez rok uczęszczałem do ogniska muzycznego na fortepian,
który zamieniłem na grę w siatkówkę i wtedy marzyłem, żeby zostać sławnym siatkarzem.
W domu było pianino i gitara. Na spotkaniach towarzyskich odbywały się koncerty domowe
i wspólne, biesiadne śpiewy. Z tych czasów pamiętam takie przeboje jak:
"Kiedy znów zakwitną białe bzy", czy "Pamiętasz była jesień".

w średniej szkole
Zawsze będę to powtarzał, chodziłem do najlepszej szkoły w Toruniu
IV Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki. Na pochodach pierwszomajowych
chodziliśmy w kościuszkowskich sukmanach z kosami na sztorc. Wraz z przyszłą żoną,
chodziliśmy do klasy matematycznej, którą jako pierwszą w województwie
i jedną z pierwszych w kraju, zorganizwał prof. Leon Jeśmanowicz,
znakomity matematyk i popularyzator tej nauki, wykładowca UMK.

Wtedy młodzież nie chodziła do restauracji czy klubów s spotykała się na prywatkach.
Najczęściej graliśmy płyty Beatlesów i Czerwonych Gitar. Powodem do dumy było to,
że przyjaciel z sąsiedniej klatki regularnie otrzymywał z Londynu każdą najnowszą płytę
Beatlesów. Muszę się pochwalić, że moja średnia ocen w ogólniaku była bliska 5.

studia
Myślałem o studiach architektury, ale kiedy moja sympatia oświadczyła mi,
że będzie studiowała medycynę w Gdańsku zmieniłem decyzję i też wybrałem studia medyczne.
Na egzaminach wstępnych przypadało około ośmiu kandydatów na jedno miejsce. Mieszkałem
w akademiku. Dorabiałem sobie w naszym klubie Medyk, mieszczącym się niedaleko stoczni.
Byłem przez trzy lata bramkarzem w klubie, zarabiając niezłe pieniądze. Po trzecim roku
z Katarzyną wzięliśmy ślub. Dla studenckich małżeństw w akademiku stworzono specjalne
skrzydło budynku, co pozwalało studiować i wychowywać dzieci. Po jednym z ostatnich
egzaminów lekarskich prof. Adam Bilikiewicz, wybitny psychiatra, zaproponował mi
pracę asystenta w jego katedrze.

jestem dumny…
Nie ulega wątpliwości, że jestem dumny z rodziny, z dzieci i pięcio i pół letniego wnuka, Jasia.
W środy zabieram Jasia na kort tenisowy i duma nie rozpiera kiedy wnuk radzi sobie zupełnie nieźle.
Dumny jestem, że kiedyś byłem wojewodą a po dwunastu latach udał się,
co prawda nieplanowany, powrót do polityki.

ulubione danie
Nie będę wymieniał nazwy restauracji, powiem, że kuchnia jest artystyczna.
Tam podana kaczka ma chrupiącą skórkę, w środku jest soczysta,
podana z niewielką ilością przystawek i pół ziemniaczka.
To danie poprzedza zupa "owoce morza".
Te gastronomiczne klimaty bardzo lubię.

dedykacja
Mojej żonie, dzieciom, wnukowi, rodzicom i rodzeństwu
chciałbym podziękować za to, że są ze są ze mną.
Dedykuję im utwór "V'a pensiero" w wykonaniu chóru
z opery "Nabucco".

wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry