|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Grzegorz Miecugow |
|
2006-11-14
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 07 na 08.11.2006 gościem w studio Radia PiK był:
GRZEGORZ MIECUGOW
– dziennikarz, pedagog, twórca "Faktów" TVN, gospodarz telewizyjnych programów: "Gość poranny", "Inny punkt widzenia", "Szkło kontaktowe".
znak zodiaku: Z 22 listopada - ostatni dzień skorpiona.
stan cywilny: Żonaty. Żona Joanna dziennikarka - sekretarz miesięcznika "Twój Styl". Mamy syna dwudziestodwuletniego Krzysztofa. W domu jest pies, spod znaku skorpiona - Fredek i kotka Fruzia, znaleziona na ulicy z poważną kontuzją nogi. Po rekonstrukcji stawu kolanowego, rządzi w domu.
hobby: Narty, to jest hobby od lat. Po ciężkim dniu lubię rozegrać partię scrabble w internecie. Muszę się pochwalić, że w tej grze byłe dwukrotnie wicemistrzem Polski dziennikarzy.
wady: Jestem bałaganiarzem, ciągle coś zapodzieję, ciągle coś gubię.
zalety: Nie dręczę studentów, staram się nie naciskać za mocno. Jestem dobrym kierowcą, nie miałem nigdy wypadku.
w domu Urodziłem się w Krakowie. Mieszkaliśmy przy ulicy Krupniczej 22 mieszkania 23 telefon 219-90. To był dom Związku Literatów Polskich, bajeczne miejsce. Nade mną mieszkała Wisława Szymborska, a na parterze Stefan Kisielewski.
Chodziłem do szkoły podstawowej – męskiej. Co tam się działo, straszna chuliganeria. Dziewięciu braci Ślusarczyków, synów śmieciarza i czterech Domogałów rządzili szkołą. Krew się lała na każdej przerwie.
Podobno w dzieciństwie marzyłem, żeby zostać damskim fryzjerem i czesać mamusię. Potem chciałem być strażakiem, mieć dwanaścioro dzieci i wozić je wozem bojowym. Następnie zapragnąłem zostać pilotem, tak jak mój wujek, który mnie nieraz zabierał do samolotu. W końcu chciałem zostać sprawozdawcą sportowym, takim jak Jan Ciszewski, a także sprawozdawać Wyścigi Pokoju i krzyczeć przez mikrofon: "Tu helikopter, tu helikopter".
w średniej szkole Uczyłem się w Liceum Ogólnokształcącym nr 2 w Krakowie. Już od pierwszej klasy miałem poważne kłopoty z chemią i nauczycielką języka polskiego. Na pierwsze wypracowanie zadała "Opisz jakiś film, który ostatnio oglądałeś". Prawie wszyscy z klasy opisali film "Planeta małp", a ja napisałem o filmie Federico Felliniego "La Strada". Dostałem dwóję z dopiskiem: "nie miałeś prawa oglądać tego filmu, bo jest od osiemnastu lat". Na znak protestu postanowiłem nie odzywać się do nauczycielki i słowa dotrzymałem. Dzięki Bogu pani poszła na urlop macierzyński, przyszła nowa pani i się wyprostowało. Na koniec roku miałem z polskiego czwórkę. Potem ten przedmiot bardzo polubiłem.
W tym czasie bardzo dużo czytałem. Często słuchałem "trójkowych" audycji Piotra Kaczkowskiego, który prezentował moich idoli grupę Pink Floyd.
studia Nie bardzo wiedziałem czy studiować polonistykę czy wybrać inny kierunek. Wybrałem filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Na pierwszym roku, wraz z mamą, przeprowadziliśmy się do Warszawy i kontynuowałem studia na Uniwersytecie Warszawskim. Początkowo było trudno się zaaklimatyzować w nowym środowisku.
Na trzecim roku, za namową kolegi, rozpoczęła się moja przygoda z teatrem. Teatr miał się nazywać Reduta 77, ale kiedy znaleźliśmy inne pomieszczenie na placu na Rozdrożu, nazwaliśmy także Teatr na Rozdrożu. To była totalna wariacja. Robiłem tam wiele rzeczy od malowania ścian, po sprawy techniczne i wykłady filozoficzne dla aktorów. Już po pól roku byłem asystentem reżysera i wicedyrektorem teatru. Oprócz przyjemności miałem etat finansowany przez Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe.
Kończyły się studia i skończyły się pieniądze na teatr. Był początek lat osiemdziesiątych. Zupełnym przypadkiem na ulicy spotkałem znajomą, dziennikarkę Polskiego Radia, która zaproponowała mi pracę w radiu. Tak trafiłem do radia. Przeszedłem przez wszystkie redakcje. Oblałem sześć razy egzamin na kartę mikrofonową. Po sierpniu nastąpiły w rozgłośni zmiany. Szefem został Wiesław Johann, obecny sędzia Trybunału Konstytucyjnego, który dał mi etat reportera radiowego.
jestem dumny… Bardzo dobrych jest ostatnie pięć lat. Uważam, że stworzenie najbardziej prestiżowego kanału TVN 24, do którego rękę przyłożyłem, jest powodem do dumy. Jestem dumny z okresu mojego pobytu w radiowej "trójce". Potem dyrektorowałem przez rok w trójce, robiąc podwaliny pod dobre radio, które mam nadzieję, że obecny szef Krzysiek Skowroński, po pięciu latach katastrofy, coś z tego zrobi.
W sferach osobistych, jak się syna spłodzi to zawsze jest powód do dumy.
nie lubię Nie znoszę chamstwa i traktowania nieosobiście, to znaczy traktowania drugiego człowieka jako nie jednostkę . Wymiękam gdy ktoś traktuje mnie nie patrząc tam, kilometr za mnie i odwrotnie, kiedy jestem traktowany jak powietrze, czy jak nieczłowiek, dostaję szału.
dedykacja Chciałbym zadedykować wszystkim, którzy robią straszny bałagan polityczny i to naprawdę wszystkim, żeby spojrzeli na to co robią z dużego dystansu, żeby spojrzeli z dystansu na samych siebie.
Dedykuję im piosenkę Wojciecha Młynarskiego "Róbmy swoje".
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|