Piątek 2024.11.22 Imieniny: Cecylii, Marka Posłuchaj Radia PiK w Internecie
Jesteś w:   Audycje » Zwierzenia przy muzyce » Archiwum Pogoda: duże zachmurzenie temp. 16 °C ciśn. 992 hPa » 
Wyszukiwarka
Menu
Lista przebojów
notowanie: 1174
z dnia: 17-03-2013
1 Niebezpiecznie piękny świt
Plateau
2 Lili
Enej
3 When A Blind Man Cries
Metallica
 więcej

RSS

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.

 
 





 
 

 


Archiwum
Jerzy Skoczylas
2006-07-04



Co tydzień  - w nocy z wtorku na środę -

między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...  niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...

W nocy z 27/28 czerwca
gościem w studio Radia PiK był:

JERZY SKOCZYLAS

satyryk, dziennikarz, konferansjer,
jeden z filarów radiowego "Studia 202"
i kabaretu ELITA.


proces twórczy
Może trochę uchylę rąbka warsztatu twórczego, ale mam wielki sentyment do czasów,
kiedy
z Jankiem Kaczmarkiem pisaliśmy piosenki kabaretowe. Siadaliśmy razem,
raz u Janka i raz u mnie, w odległościach tygodniowych, kupowaliśmy butelkę napoju
i sącząc ją bardzo ostroż
nie pisaliśmy takie piosenki jak: "Do serca przytul psa",
"Nie odlecimy do ciepłych krajów" czy "Zimowy romans".

znak zodiaku:
 Nie należę do ludzi łatwych w pożyciu.
Jestem zodiakalnym rakiem.


stan cywilny:
To jest chyba pewnym ewenementem, w tym zawodzie i w tym fachu,
że jest to ta sama żona od trzydziestu, żebym nie skłamał, trzech lat.
Dzięki Bogu żona Kasia nie jest artystką. Ukończyła studia politechniczne,
zrobiła doktorat, była naukowcem, żeby po pewnym czasie zupełnie zmienić profesję.
Prowadzi salon kosmetyczny z tytułem doktora nauk technicznych.
Mamy syna Jakuba, który od tego poniedziałku jest magistrem prawa.


hobby:
Nie mam czasu na jakieś konkretne hobby.
Wszelkie stresy i napięcia odreagowuję pe
dałując na rowerze.

wady:
Od czasu do czasu popadam w lenistwo.
Zgodnie z zodiakalnym rakiem mam trudny charakter.
Często bywam niezadowolony z wielu rzeczy.


zalety:
Zostałem postawiony w kłopotliwej sytuacji. Posiadam rzadką obecnie zaletę.
Jestem bardzo punktualny. Kiedy spóźnię się kilka minut, autentycznie cierpię,
jest mi wewnętrznie przykro. Lubię majsterkować, lubię oddawać się pracom domowym.


w domu
Urodziłem się w Olkuszu. W domu, od zawsze, stał duży fortepian znakomitej marki Bech-Stein.
Na nim pogrywali, wprawdzie amatorsko, prawie wszyscy członkowie rodziny. Siostrę i mnie, przez
jakiś czas, uczyła pani gry na tym instrumencie. Tylko wujek Zygmunt potrafił grać koncertowo.

Było zwyczajem, przy wszelkiego rodzaju uroczystościach rodzinnych typu:
imieniny, urodziny, święta, pogrzeb, ślub, zawsze były wspólne śpiewy, przy fortepia
nie.

We wczesnej młodości miałem jedno wielki marzenie, żeby zostać furmanem.
W domu zrobiłem sobie takie stanowisko: specjalne krzesełeczko, lejce z dwóch pasków
od spodni i bat, którym powoziłem. Z tego wynika, że nie miałem wygórowanych ambicji.
Miałem też wtedy kilka niepowodzeń. W wieku ośmiu lat wybiłem sobie zęby, żeby krótko
po tym wylać zawartość całego kałamarza z atramentem na sukienkę do pierwszej
komunii mojej siostry. Nie było to złośliwe tylko miałem pechowy okres.



średnia szkoła

Uczęszczałem do Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego w Olkuszu.
To był nie tylko kolejny etap zdobywania wiedzy, ale jeden z najpiękniejszych okresów
mojego życia. Już w drugiej klasie stworzyliśmy zespół big beatowy, nomen omen "Maturzyści",
żeby posta
wić grono profesorskie przed faktem dokonanym. Grałem na gitarze solowej
i śpiewałem. Po
wodzenie u dziewcząt było ogromne. Gitarę skonstruowałem własnoręcznie
z deski do praso
wania. Mieliśmy wiele występów, głównie na akademiach z najróżniejszych okazji.
Można było się wtedy zwalniać z lekcji, pod pozorem prób. Oczywiście, życie towarzyskie kwitło
na prywatkach. Mój kolega - Józek Chojnacki, miał wujka w Londynie i tenże wujek przysłał mu
cztery single Beatlesów. Słuchaliśmy nieustannie tych płyt na adapterze Bambino do czasu,
kiedy zniknęły już rowki na płytach. Przeżywałem wtedy wielką miłość.
Byłem zakochany w szatynce Basi - po uszy i troszkę nawet wyżej.



studia

Bez żadnej protekcji, bez układów, zdałem wstępne egzaminy i rozpocząłem studia
na Wy
dziale Elektrycznym Politechniki Wrocławskiej. Początkowo byłem zagubiony,
przyjeżdżając z prowincji do wielkiego miasta. Trwało to jednak niedługo.

Mieszkałem przez całe studia w akademiku.
Podczas drugiego roku przypadkowo poznałem szczupłego studenta,
osiągające
go znakomite wyniki w biegach sprinterskich - Tadeusza Drozdę.
Na jednym z rajdów studenc
kich spotkałem, już uznanego barda naszej politechniki,
Janka Kaczmarka. Tadek Droza, bę
dąc bardzo przedsiębiorczym człowiekiem,
stworzył zalążki kabaretu. Tuż po jednym wystę
pie, kiedy mieliśmy otrzymać honorarium,
księgowy spytał jaka jest nazwa zespołu, bo miał taką rubrykę w umowie.
Tadziu bez namysłu odparł - ELITA. Ta nazwa, jak wiadomo jest do dzisiaj.

Podczas Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu duży sukces odniosła
nasza piosenka "Kurna chata". Zwrócił na nas uwagę Jacek Janczarski i zaproponował
pracę w radiowym Ilustrowanym Tygodniku Rozrywkowym, który wtedy był audycją kultową.
Co niedzielę o godz. 10.00 cała studencka Polska słuchała trójki.
Myśmy mieli blok - "Magazynek kabaretu Elita".

 Wychodzi na to, że podczas studiów zdobyłem zawód magistra inżyniera elektryka,

artysty kabaretowego – satyryka i dziennikarza radiowego.


jestem dumny…

Największą satysfakcję sprawia mi napisanie czegoś fajnego jak tekstu, skeczu czy tekstu piosenki.
To daje mi większą przyjemność niż owacyjne przyjęcie publiczności podczas wy
stępu.
Lubię także wysłuchać moich tekstów wykonywanych przez innych wykonawców.

W życiu prywatnym jestem bardzo dumny z mojej rodziny, wspaniałej żony,
tolerującej mój marynarski tryb życia i świeżo upieczonego prawnika, mojego syna.



dedykacja

Będą dwie dedykacje: pierwsza mojemu synowi - Jakubowi,
mojej dumie dedykuję Marka Grechutę i piosenkę "Jak obłok".
Druga czytelnikom Expressu Bydgoskiego i radiosłuchaczom Polskiego Radia PiK
dedykuję piosenkę, którą napisałem z Jankiem Kaczmarkiem,
"Nie odlecimy do ciepłych krajów".


Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00

wstecz
realizacja: ideo Polskie Radio PiK|UKF 100,1 MHz|Włocławek 100,3 MHz|Brodnica 106,9 MHz
ul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz, tel.+48 (52) 32 74 000, fax+48 (52) 34 56 013, e-mail:
start wstecz do góry