|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Leszek Niedzielski |
|
2006-05-30
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 23/24 maja gościem w studio Radia PiK był:
LESZEK NIEDZIELSKI
satyryk, dziennikarz, artysta kabaretowy i estradowy, filar radiowego Studia 202 i kabaretu "ELITA".
znak zodiaku: Strzelec.
stan cywilny: Żonaty. Małżonka Krystyna ale w domu wołamy do niej Basia. Mamy córkę Aleksandrę, absolwentkę Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Po domu, od wielu lat, biega kotka Zuzia.
hobby: Przy tylu rozlicznych obowiązkach, moim hobby jest czynny i bierny wypoczynek.
wady: Ustalmy, że mam kilka, mniej rzucających się w oczy, niewielkich wad.
zalety: Najlepiej opowiedzą o moich zaletach - rodzina i koledzy z kabaretu.
w domu Urodziłem się, teraz za granicą, w województwie Lwowskim, w niewielkiej miejscowości o nazwie Milczyce w powiecie Grudek Jagielloński. W 1945 roku rodzina została przeniesiona na tzw. ziemie odzyskane. Pierwszym naszym postojem były Strzelce Opolskie.
Po kilku latach przeprowadziliśmy się do Góry św. Anny. Tam uczęszczałem do szkoły podstawowej. W tej miejscowości był wielki amfiteatr, gdzie odbywało się wiele imprez. Przyjechała kiedyś opera chińska z ogromną ilością wykonawców. Ja sam nawet brałem udział, w 1956 roku, w wielkim widowisku, inscenizacji fragmentów Potopu jako ministrant, występowałem w obronie Częstochowy idąc ze świeczkami, dzwonkami u boku księdza Kordeckiego.
Marzyłem, żeby szybko być dorosłym i występować na scenie. Z tego okresu pamiętam przeboje Marii Koterbskiej, Nataszy Zylskiej, Janusza Gniatkowskiego i Jerzego Połomskiego.
w średniej szkole Wyjechałem do Wrocławia do Liceum Bibliotekarskiego. Mieszkałem w Bursie Szkół Artystycznych wraz z uczniami szkół muzycznych i plastycznych. Tam odbywały się duże prywatki. Mieliśmy przecież zespól muzyczny na miejscu. To był czas wielkiej eksplozji rock&rolla.
Najłatwiej do głowy wchodziła mi matematyka, i bez trudu potrafiłem powiedzieć ile jest dwa razy dwa.
Nasza polonistka prowadziła w szkole kółko teatralne. Występowałem w spektaklu "Gwałtu co się dzieje" i we fragmentach "Wesela". Recytowałem też wiersze na akademiach z różnych okazji.
Za namową kolegów szkoły muzycznej często chodziliśmy do opery. Na "Carmen" byłem kilkanaście razy.
studia Studiowałem Bibliotekoznawstwo na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Zacząłem się bawić w różne teatry studenckie. Najpierw był Studencki Teatr Satyry "Blef", potem Teatr Pantomimy "Gest" i Teatr "Kalambur".
W tych teatrach byłem dłużej niż studia pozwalały, bo prawie dziesięć lat. Udział w teatrach studenckich dawał możliwości wyjazdów na zachód, co w latach sześćdziesiątych było rzadkością.
Mało, że wyjeżdżaliśmy to także zdobywaliśmy laury na prestiżowych festiwalach we Francji i Turcji.
Co prawda egzaminy zaliczałem rok po roku, ale magisterkę obroniłem po latach, kiedy już byłem związany ze "Studiem 202" i kabaretem "Elita".
Temat pracy magisterskiej brzmiał "Język radiowy na przykładzie audycji - Studio 202". Przedtem jeszcze zdałem egzamin, przed komisją Ministerstwa Kultury i Sztuki dyplom aktora dramatycznego. W tym roku brałem udział w Festiwalu Teatrów Jednego Aktora. Przedstawiłem fragment "Transatlantyku" Gombrowicza, zdobywając trzecią nagrodę.
na chandrę Jakoś dziwnie nie miewam takich nastrojów, ale gdyby czytelników czy radiosłuchaczy dopadła chandra to najlepszym lekarstwem są płyty kabaretu "Elita". Proszę je na wszelki wypadek kupić i w takiej sytuacji włączyć. Twierdzę, że każdy nasz utwór natychmiast pomoże.
jestem dumny… Byłem strasznie dumny, kiedy tuż po studiach wylądowaliśmy na Studenckim Festiwalu w Świnoujściu FAMA. Występowaliśmy z "Kabaretem ojców". Tam otrzymałem propozycję etatowej pracy w Polskim Radiu w Szczecinie. Wytrzymałem tam równy rok, do następnej Famy.
Jestem bardzo dumny z żony, córki i sześcioletniego wnuczka - Jędrusia.
nie lubię… Na pewno jest wiele rzeczy których nie lubię. Na pewno lubię bigos, także "na winie". Nie znoszę kapuśniaku i chamstwa.
trzy płyty To wielki problem, żeby na trzy tygodnie, na bezludną wyspę zabrać tylko trzy płyty. Po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że zabrałbym pierwszą, drugą i trzecią płytę kabaretu "Elita".
dedykacja Panu Matkowskiemu z Australii, a konkretnie z Melbourne, dedykuję "Oczy czarne" w wykonaniu Violetty Villas.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|