|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Maciej Grześkowiak |
|
2006-05-15
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 09/10 maja gościem w studio Radia PiK był:
MACIEJ GRZEŚKOWIAK
dyrektor Bydgoskiego Oddziału Telewizji Polskiej.
nowa wizja programuTa nowa inna wizja zbudowana jest na czternastu latach pracy w Bydgoskim Oddziale Telewizji Polskiej i w ogóle w telewizji, bo czternaście lat pracuję w tej firmie i nie jest do końca wizją powstającą na gruzach tego co było.
Nie mam najmniejszego zamiaru niczego burzyć. Na pewno widać otwarcie na różne środowiska, od uczelni naszego regionu po środowiska muzyczne. Pojawiły się koncerty na żywo różnych gatunków muzyki rocka i kompozytorów klasycznych. Latem a przede wszystkim jesienią będzie można zobaczyć wiele nowych pomysłów, nowej telewizji z otwartym studiem, debatami na żywo, ze współudziałem różnych mediów w redagowaniu tego co się u nas dzieje, z nowymi programami publicystycznymi, z godzinnym poniedziałkowym magazynem sportowym, z nową szatą i sposobem realizacji dzienników.
znak zodiaku: Z moich badań wynika, że 23 października roku w którym się urodziłem, to był znak skorpiona.
stan cywilny: Z żoną Hanią mamy ośmioletniego synka Ignacego.
hobby: Sporo czytam. Mam na to czas tylko w nocy. To jest poezja i powieść a także związana, z moimi duchowymi poszukiwaniami, literatura religijna. Mam też jedną pasję, o której wstyd mówić człowiekowi w moim wieku, to gra komputerowa – symulacja piłki nożnej FIFA. Można w nią grać w sieci z ludźmi z całego świata.
wady: Nieraz brak konsekwencji, czasami zbytnia nieustępliwość. Więcej nie pamiętam.
zalety: Wewnętrzny spokój - takie wyważenie, które sprawia, że nawet w bardzo trudnych sytuacjach "nie wymiękam", ciągle jestem sobą, kontroluję co się dzieje, potrafię spokojnie podjąć właściwą decyzję.
Posiadam dużą odporność na stres. Mam wielką pokorę dla tego co robię. Jestem niepoprawnym, totalnym optymistą. Kocham wszystkich ludzi, także wrogów. Kieruję się w życiu taką zasadą, że staram się oddzielać człowieka od jego czynu. Są to dla mnie dwie, zupełnie inne rzeczy.
w domuTo dość zabawna opowieść. Urodziłem się w Inowrocławiu i poza urodzinami, nic mnie z tym miastem nie łączy. Po trzech dniach, z inowrocławskiego szpitala, wróciliśmy z mamą do Bielaw - robotniczego osiedla Kombinatu Cementowo Wapienniczego "Kujawy".
Potem przenieśliśmy się do Barcina a takim ukochanym miejscem dla mnie jest, położona cztery kilometry dalej, piękna wieś - Szczepanowo.
We wczesnej młodości marzyłem, żeby zostać rolnikiem.Byłem żywym chłopcem do tego stopnia, że rodzice musieli mnie po szkole szukać i ściągać z boiska, żebym lekcje odrobił. W domu mieliśmy adapter Bambino i płyty pocztówkowe z piosenkami Mieczysława Fogga, ulubione przez ojca arie operetkowe i dużo utworów Straussa.
średnia szkołaUczyłem się w Technikum Elektronicznym w Bydgoszczy. Od pierwszego dnia pobytu zakochałem się w tym mieście. Dziś twierdzę, że jestem bydgoszczaninem. Mieszkałem w internacie. Może jest to mało wychowawcze co powiem, ale prywatki organizowałem w pokoju położonym na parterze, zapraszając koleżanki i kolegów z miasta. Wejście na imprezę było przez okno. Od początku miałem problemy z matematyką a po czasie interesowały mnie tylko przedmioty humanistyczne.
Muzycznie wychowywałem się na radiowej trójce. Uważam, że jestem dzieckiem Kaczkowskiego. Co sobotę z wielkim zainteresowaniem słuchałem trójkowego, muzycznego bloku "Zapraszamy do trójki" od 16.oo do 19.oo. Kiedy zaczęliśmy podkochiwać się w dziewczynach z Liceum Muzycznego staraliśmy się zgłębić literaturę muzyki klasycznej. Kiedy koledzy przygotowywali prace dyplomowe ja siedziałem w czytelni pisząc pracę, na olimpiadę polonistyczną, o Marku Hłasce.
studiaWiedziałem, że po technikum nie mam szans dostania się na polonistykę w prestiżowych uczelniach. Pozostałem w Bydgoszczy studiując ten kierunek w Wyższej szkole Pedagogicznej. Po trzecim roku dostałem paszport, wyjechałem na zachód do Anglii. Pracowałem na farmach. Prawie wszystkie zarobione pieniądze wydałem na płyty, książki i podróże. Po przyjeździe oblałem egzamin z romantyzmu, który mogłem zdać dopiero po roku. Takie były wtedy przepisy. Zdałem w końcu ten egzamin i równolegle rozpocząłem studia na filologii angielskiej. Tuż przed końcem studiów otrzymałem pracę w regionalnej Telewizji Polskiej.
jestem dumny…Gdybym patrzył na trudności ostatnich miesięcy i to wysoko co mnie spotkało, kiedy zdecydowałem się wystąpić w konkursie na dyrektora Oddziału TVP, to najbardziej dumny jestem z tego, iż wygrałem drugą edycję postępowania konkursowego i zostałem dyrektorem, wbrew tym wszystkim przeciwnościom, kłamstwom, pomówieniom, kontenerom błota, które na mnie wylano, że wbrew temu wszystkiemu udało mi się spotkać bardzo życzliwych ludzi, że byłem w stanie się podnieść, przetrwać.
Po raz kolejny zobaczyłem, jak cudowną mam żonę, bo to był niesłychanie trudny czas dla rodziny. Po raz kolejny zobaczyłem, że przy moim boku jest mądra, wyrozumiała, wspierająca mnie w najtrudniejszych momentach kobieta. Moją własną, nie na pokaz, dumą rodzicielską, jest mój ukochany syn.
dedykacjaZ całą pewnością żonie Hani i kilku najbliższym przyjaciołom: Sławkowi, Mariuszowi, Lucjanowi, którzy ze mną trwali w najtrudniejszych czasach, dedykuję "My Way" w wykonaniu Franka Sinatry.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|