Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 14/15 marca gościem w studio Radia PiK był:
MAREK RAFAŁ NOWAKOWSKI dziennikarz, syn legendarnego redaktora Wolnej Europy, pisarza - Tadeusza Nowakowskiego, Honorowego Obywatela Miasta Bydgoszczy.
znak zodiaku: Strzelec. Nie ukrywam, że lubię komplementy. Psycholog mnie tak jednoznacznie skategoryzował, iż szukam potwierdzenia swojej wyjątkowości. Tak już jest.
stan cywilny: Nie żonaty, to chyba po polsku kawaler.
hobby: Moje życie to ciągłe podróże. Jak mówi niemiecki filozof: "droga, to cel".
wady: Mam mnóstwo wad. Jedną z nich, a zarazem zaletą, to mobilność za wszelką cenę.
zalety: Jestem otwarty na świat. Władam siedmioma językami. Niestety ojciec często ze mnie żartował: "chłopie znasz siedem języków, ale w żadnym nie masz nic do powiedzenia".
w domu Urodziłem się w Londynie. Co prawda rodzice mieszkali w Monachium, gdzie ojciec pracował w radiu Wolna Europa, ale tato - więzień obozu koncentracyjnego, nie wyobrażał sobie żeby jego dziecko urodziło się na ziemi niemieckiej. Tuż przed moim urodzeniem mama wyjechała do babci, do Londynu. Wkrótce powróciliśmy do Niemiec. Po sześciu latach z mamą wyprowadziliśmy się do Rzymu. Przez pierwsze cztery lata szkoły podstawowej uczyłem się we Włoszech. Następnie wyemigrowaliśmy za ocean do Stanów Zjednoczonych. Nie miałem problemów z językiem. Tam dokończyłem podstawową szkołę. Z dzieciństwa pamiętam, jeszcze w Europie - spotkania ojca przyjaciół: JEZREGO GIEDROJCIA, JANA NOWAKA JEZIORAŃSKIEGO i GUSTAWA HERLINGA GRUDZIŃSKIEGO. Ta czwórka, wraz z ojcem, miała dwa desperackie marzenia: - pierwsze: odzyskanie godności, suwerenności narodowej Polski - i drugie: posiadanie własnego syna.
Tylko ojcu udało się urzeczywistnić to drugie i musiał mnie po bratersku dzielić.
Proszę sobie wyobrazić jak młody człowiek mógł znieść nieustanne dyskusje o Polsce.
w średniej szkole Nastąpił bunt. Zacząłem się niezbyt dobrze prowadzić. Mama była przerażona. Sprzedała rodowe srebra, żeby opłacić mi szkołę z internatem w Szwajcarii. Wśród moich rówieśników w tej szkole byłem najbiedniejszy, bo uczyły się ze mną dzieci szejków arabskich i innych bogaczy świata. Tam nauczyłem się dobrze języka francuskiego i przy okazji arabskiego. Znajomość tego języka pozwoliła mi, po ukończeniu studiów dziennikarskich, podjąć pracę korespondenta na bliskim wschodzie. Podczas zajęć lekcyjnych i w internacie nie obowiązywała żadna dyscyplina, to nauczyciele mieli obowiązek służyć uczniom. Moi bogaci koledzy samolotami wylatywali zwiedzać piramidy, a ja nocnym autobusem wyjeżdżałem zwiedzać Paryż.
studia Studiowałem dziennikarstwo w Paryżu. Ojciec był zadowolony, nie tylko z wyboru kierunku studiów, ale też, że jestem pod kontrolą jego przyjaciela - Jerzego Giedrojcia. Kontynuowałem przecież bogatą, rodzinną tradycję. Dziadek Stanisław znany, wspaniały dziennikarz, ojciec dziennikarz radiowy i literat. Mieszkałem w taniej, dziewiątej dzielnicy z ciemnoskórym kumplem z czasów amerykańskich. Przyjaciel ciężko znosił niskie temperatury, w starym nie ogrzanym mieszkaniu. Podczas mrozów, to duże chłopisko zawijało się umiejętnie w dywan.
Tato bardzo chciał żebym nie stracił kontaktu z Polską, z polskością. Nie miałem wtedy żadnych szans przyjazdu do ojczyzny. Czułem wielki respekt przed panem JERZYM GIEDROJCIEM, był dla mnie wielkim autorytetem.
jestem dumny... Tu drogi prowadzą do Bydgoszczy. Miałem wtedy dwadzieścia pięć lat i bardzo ciekawą, znakomicie płatną pracę. Rzuciłem to wszystko i wraz z ojcem przyjechałam do Polski. To był mój pierwszy przyjazd do ojczystego kraju. Kupiłem stary samochód, bo mówiono, że tu kradną dobre samochody, żeby wraz tatą odbyć, dla niego, podróż sentymentalną, a dla mnie pierwszą wycieczkę po nieznanym kraju.
Jestem szczęśliwy, iż mogłem towarzyszyć mojemu ukochanemu ojcu w ostatnich dniach jego życia.
dedykacja Nie miałem okazji podziękować za wspaniałą i troskliwą opiekę zespołowi medycznemu Szpitala Biziela pod kierownictwem doktora Kąkola, walczącego o życie mojego ojca, kiedy już gasło jego światło.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00 na antenie POLSKIEGO RADIA PiK.
|