|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Jan Polak |
|
2006-01-24
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 17/18 stycznia gościem w studio Radia PiK był:
JAN POLAK
– aktor, reżyser, dyrektor Teatru Impresaryjnego we Włocławku.
teatr impresaryjny W tym teatrze nie zatrudniamy na etacie aktorów. Nie mamy też zespołów krawieckich, szewskich, plastycznych, które istnieją w stacjonarnych teatrach. Mamy natomiast ludzi zajmujących się organizacją widowni, sprzedażą biletów i obsługą przedstawień na miejscu. Jesteśmy teatrem sprowadzającym gotowe spektakle. Na niewielką skalę także produkujemy przedstawienia ze znanymi, profesjonalnymi aktorami. Przygotowujemy wiele przedstawień granych przez aktorów amatorów.
znak zodiaku: Urodziłem się 24 czerwca, czyli rak, ale z wieloma cechami bliźniąt.
stan cywilny: W tej chwili stanu wolnego. Mam syna Konrada, studenta pierwszego roku architektury.
hobby: Właściwie teatr wypełnia mi całe życie. Oprócz Teatru Impresaryjnego prowadzę amatorski Teatr Ludzi Upartych, a także zajęcia z osobami, które zamierzają zdawać do szkół teatralnych. Często jest to praca osiemnastu godzin na dobę.
wady: Mam ich dużo. Może jest to sprzeczne, co powiedziałem przed chwilą, ale bywają takie dni, kiedy nawet wołami mnie do żadnej pracy nikt nie zaciągnie, czyli lenistwo. W domu panuje "nieład artystyczny".
zalety: W sprawach związanych z teatrem jestem pracowity. Jestem do przesady, pedantycznie punktualny. Tego nauczył mnie profesor Tadeusz Łomnicki, twierdząc, że nieobecność aktora na scenie, próbie, czy przedstawieniu usprawiedliwia tylko śmierć.
w domu Urodziłem się we Włocławku. Po maturze wyemigrowałem na dwadzieścia kilka lat, żeby w 1990 roku tu powrócić. Będąc pięcioletnim chłopcem marzyłem o zawodzie archeologa, nie potrafiąc nawet wymówić tego słowa. Na podwórku najczęściej kopałem piłkę z dziewczętami, bo nie było kolegów w moim wieku.
Z tego okresu zapamiętałem dwa przeboje, które wtedy lansowało Polskie Radio: „Złoty pierścionek” i „Kaczuszkę” śpiewaną przez Mieczysława Wojnickiego.
w średniej szkole To było Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej. Tuż po zdaniu egzaminów wstępnych, zupełnym przypadkiem, znalazłem się w szkolnym teatrze prowadzonym przez profesora Włodzimierza Gniazdowskiego. Jego imię nosi teatr, który obecnie prowadzę i to tak niejako spłacam mój dług wobec niego.
Przez cztery lata średniej szkoły zagrałem w ponad trzystu spektaklach. Jeśli do tego dołoży się próby, których było wielokrotnie więcej niż przedstawień i konkursy recytatorskie, z pewnymi ogólnopolskimi sukcesami, to muszę przyznać, że na inne przyjemności nie było czasu. Koleżanka z naszej klasy miała możliwość sprowadzania płyt z zagranicy. Dzięki niej słuchałem takich gwiazd jak: Jimi Hendrix, Janis Joplin oraz grup The Beatles i Rolling Stones.
studia Za pierwszym razem zdałem wstępne egzaminy i dostałem się na studia do Wyższej Szkoły Dramatycznej w Warszawie. Zdawało nas 525 osób na 23 miejsca. W komisji egzaminacyjnej zasiadali m.in.: rektor Tadeusz Łomnicki, dziekan Wydziału Aktorskiego Andrzej Łapicki, Ryszarda Hanin, Aleksandra Śląska, Halina Mikołajska, Jan i Jerzy Kreczmarowie a także Aleksander Bardini, który prowadził poszczególne etapy egzaminów.
Obowiązkowe wykłady, ćwiczenia praktycznie zajmowały cały dzień. Od czasu do czasu w akademiku organizowaliśmy Bawarskie Wieczory, robiąc sobie nieszczególnie wyszukane dowcipy.
Ogromne wrażenie wywarły na mnie płyty z pierwszego, na zachodzie wystawienia musicalu „Jesus Christ Superstar”. Do dziś pamiętam, genialnie wykonaną, arię Marii Magdaleny.
jestem dumny... Jestem dumny, że udało mi się zrealizować tę ideę, z którą powróciłem do Włocławka - stworzenia Teatru Impresaryjnego. Dzięki temu, od piętnastu lat, Włocławianie oglądają przedstawienia naprawdę z najwyższej półki. Na około dwustu pięćdziesięciu przedstawieniach rocznie, sala wypełniona jest po brzegi.
Jestem dumny z mojego syna Konrada. Jest wyjątkowo fajnym, dobrym, dobrze ułożonym człowiekiem.
dedykacja Jest taka wyjątkowa interpretacja piosenki Bułata Okudżawy „Modlitwa” w wykonaniu Gustawa Lutkiewicza. Dedykuję ją mojemu synowi Konradowi.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00 na antenie POLSKIEGO RADIA PiK.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|