|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Archiwum |
|
|
|
Andrzej Walkowiak |
|
2006-01-17
|
Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 10/11 stycznia gościem w studio Radia PiK był:
ANDZREJ WALKOWIAK
– poseł RP Prawa i Sprawiedliwości, dziennikarz, były naczelny redaktor Polskiego Radia PiK.
znak zodiaku: Fantasta, człowiek z szalonymi pomysłami, ale do ułożenia, typowy wodnik.
stan cywilny: Żonaty. Małżonka Ewa. Dzieci: Martyna, Marcelina i Jędrzej. Po domu biega, czarny, bardzo silny, znakomicie umięśniony labrador Paker.
hobby: Ostatnio oczarowany jestem jazdą na rowerze.
wady: Podobno w domu jestem bałaganiarzem. Często zapominam o takich drobiazgach jak klucze, portfel czy dowód osobisty.
W końcu jednak wszystko znajduję.
zalety: Jestem cierpliwy, uparty, konsekwentnie dążę do celu. Myślę, że nie zrażam sobie ludzi, nie palę za sobą mostów, staram się osiągać swoje kolejne etapy rozwoju, nie idąc po trupach, czyniąc to z dużą rozwagą.
w domu Urodziłem się w Bydgoszczy. Mile wspominam ulicę Czerwonego Krzyża u zbiegu z Nakielską, blisko Kanału Bydgoskiego. Pamiętam szalone zjazdy na sankach z góry ulicy. Od wczesnych lat młodzieńczych marzyłem, żeby zostać znakomitym sportowcem, mistrzem świata i też cała moja młodość upłynęła pod znakiem sportu. Już od piątej klasy szkoły podstawowej uprawiałem kajakarstwo. Nie pochodzę z muzykalnej rodziny, ale w domu muzyka bardzo często rozbrzmiewała z radia i płyt. W karnawale rodzice i dziadkowie organizowali prywatki gdzie głównie królował Tom Jones i jego wielkie przeboje.
w średniej szkole To było Technikum Elektryczne w Bydgoszczy. Do dziś lekcje wychowania muzycznego wspominam z takim dreszczykiem emocji, ponieważ nie było dla mnie większej kary, jak polecenie nauczycielki żebym zaśpiewał jakąś piosenkę. Po pewnym czasie doszła do wniosku, iż będę tylko recytował teksty, żebym swoimi popisami wokalnymi nie rozśmieszał klasy.
Nauka i uprawianie sportu wypełniały mi cały dzień. Pływałem w dwójkach i czwórkach sekcji kajakarskiej WKS Zawisza. Bardzo lubiłem przedmioty humanistyczne. Męczyłem się na przedmiotach zawodowych, ale dziś jestem zadowolony, że nabyłem umiejętności pożytecznych robót elektrycznych na przykład w domu.
W naszej klasie nie uczyła się żadna dziewczyna. Był problem partnerki na studniówkę. Koledzy byli zaprzyjaźnieni z dziewczętami liceum „jedynki”. Ja byłem pochłonięty sportem i nie miałem czasu na poszukiwanie partnerki w dyskotekach. Zdobyłem się na desperacki krok. Poprosiłem sekretarkę dyrektora szkoły, żeby wybrała się ze mną na studniówkę. Początkowo odmówiła, kwitując to śmiechem. Przy trzecim podejściu wyraziła zgodę. Była moją rówieśnicą. Świetnie się bawiliśmy.
studia Wybrałem oczywiście Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Kłopot był na egzaminie wstępnym z biologią, ale dopuszczono mnie do poprawki we wrześniu, gdyż otrzymałem dużo punktów za wielokrotne zdobycie mistrza Polski w kategorii juniorów i młodszych seniorów, do dwudziestu jeden lat.
W dalszym ciągu niewiele było czasu na przyjemności, bo oprócz nauki trzeba było ostro trenować, żeby uzyskiwać jak najlepsze wyniki. Znajdowałam jednak czas na koncerty jazzowe w klubie Akwarium. Podczas studiów ożeniłem się, zostałem ojcem. Kończyłem uczelnię z ustabilizowanym statusem cywilnym.
jestem dumny... Na pewno ten etap sportowca mi bardzo odpowiadał. Czułem się wtedy człowiekiem wolnym , bardzo sprawnym, bardzo rześkim, bez żadnych dolegliwości, bez chandr, człowiekiem bardzo odpornym na stresy, gotowym do pokonywania ogromnych wysiłków fizycznych. To mi bardzo imponowało.
Mam doskonałe wspomnienia z czasów pracy w Polskim Radiu PiK, z tego co tam robiłem, z ludźmi z którymi pracowałem. Pozostała satysfakcja z okresu wielkich, radiowych przemian. Tworzono standardy wolnego słowa. Zupełnie zmieniono technologię produkcji programu radiowego. Wszystko się obróciło do góry nogami i to był niezwykle ciekawy czas.
czuję sentyment, bo kojarzy się... Powrócę do lat młodzieńczych, lat wielkiego sportu. W 1978 roku na Mistrzostwach Polski udało mi się zdobyć trzy złote medale. Podczas powrotu wielokrotnie graliśmy przebój grupy Queen „We Are The Champions”.
dedykacja Jeżeli wolno, bo jeszcze nie zdążyłem podziękować wszystkim wyborcom, że mnie zaufali.
Dedykuję im utwór Czesława Niemena
"Dziwny jest ten świat"
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00 na antenie POLSKIEGO RADIA PiK.
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|