Co tydzień - w nocy z wtorku na środę -
między 23.00 a godziną 01.00, jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką... z niecodziennymi gośćmi... niecodziennymi tematami... Po północy nadchodzi najlepsza pora na zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 22/23 listopada gościem w studio Radia PiK będzie:
MAREK PIEKARCZYK
- gwiazda polskiego rocka, autor tekstów, kompozytor, wokalista grupy TSA.
znak zodiaku: Rak, blisko lwa. stan cywilny: Obecnie kawaler z odzysku, zajęty. Córeczka, dziewiętnastoletnia Sonia, przyjechała na wakacje do Polski ze Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszka na stałe w Nowym Jorku. Po domu biegają dwa koty, a w ogrodzie koza, Klementyna. Imion kotów nie wymienię, bo są niecenzuralne.
hobby: Traktuję każde, pozamuzyczne zajęcie bardzo poważnie. Uwielbiam robić ceramikę. Zamierzam zbudować drugi piec ceramiczny, robię remont domu urządzając własne studionagrań. Posadziłem siedemdziesiąt krzaków róż.
wady: Chyba jestem troszeczkę niezorganizowany. Brzydzę się precyzyjnego planowania. Za dużo improwizuję. Ludzie uważają, że mam wadę gadulstwa. To nieprawda, bo spędzam wiele godzin w milczeniu, a jak się z nimi spotykam to muszę nadrobić wiele godzin samotności.
zalety: Zalety, to moje kobiety. A tak poważnie staram się być odpowiedzialny za tych, którzy mi zaufali. Opiekuję się chorymi zwierzętami.
w domu: Mój ojciec był oficerem wojska polskiego, często zmieniającym jednostki. Urodziłem się w Poznaniu, brat w Głogowie a siostra we Wrocławiu. Mieszkaliśmy także w Gnieźnie, Jaśle, Krakowie i Bochni. Dzieciństwo i szkołę podstawową spędziłem w pięknym Gnieźnie. Nie należałem do spokojnych, ułożonych chłopców. Od rana do wieczora potrafiłem grać w piłkę i w niedzielę uciekać na zawody żużlowe. Po takich zawodach białe ubranko stawało się z jednej strony czarne. Marzyłem, żeby grać na wszystkich instrumentach i mówić wieloma językami. Duże wrażenie wywarł na mnie koncert NIEBIESKO-CZARNYCH. Po rynnie wszedłem na balkon kina „Pocisk” gdzie śpiewali: Czesław Wydrzycki, Michaj Burano, Helena Majdaniec i Piotr Janczerski. Po koncercie kino tak zdemolowano, że było zamknięte przez wiele lat.
w średniej szkole Średnią szkołę rozpocząłem w Gnieźnie. To było elitarne Gimnazjum im. Bolesława Chrobrego. u spotkałem się z objawami szacunku dla mojego człowieczeństwa. Nie kazano mi wkładać kapci i zwracano się do mnie per pan. Miałem dokładnie wyglancowane buty, tarczę i specjalną, dumnie noszoną, szkolną czapkę. Nie chwaląc się, byłem orłem z matematyki i chemii. Logarytmy dla mnie były jak poezja. Ogólniaka kończyłem w Bochni. Oczywiście chodziłem na prywatki. Dziwiło mnie czemu rówieśnicy pili to świństwo, wino marki wino, jabole. Najbardziej fascynowała mnie muzyka Boba Dylana. W ostatniej klasie średniej szkoły działający tam zespól muzyczny nie miał tekściarza. Poproszono mnie, żebym napisał tekst. Wtedy w Bochni jakiemuś komuniście drzewo uszkodziło Syrenkę, więc kazał wyciąć piętnaście drzew z jednej alejki. Napisałem protest song „Nie wycinajcie drzew”. Zaniosłem na próbę zespołu tekst. Nie podobało mi się wykonanie tej piosenki i kategorycznie zapropo nowałem, że ja zaśpiewam. Tak się zaczęło moje rockowe śpiewanie. Kiedy wszedłem na salę w długich włosach na egzamin maturalny, wyrzucono mnie do domu. Całe szczęście, natychmiast zareagował szkolny Komitet Rodzicielski. Wysłano po mnie taksówkę i pozwolono zdawać. Byłem pierwszym uczniem długowłosym, któremu umożliwiono zdawać maturę.
studia i TSA Zdawałem na różne, dziwne uczelnie. Nawet na filozofii byłem przez chwilę. Zdawałem na architekturę a właściwie cały czas uciekałem przed wojskiem. Meldowałem się w różnych miejscach kraju na krótki czas, żeby wojsko mnie nie dopadło. Niestety ojca, oficera wojska stawiałem w trudnej sytuacji, bo miał syna hipisa. Na życie zarabiałem jako plastyk. Występowałem z amatorskimi zespołami, śpiewając własne kompozycje. Na przeglądzie zespołów rockowych w Nysie dostaliśmy się do złotej dziesiątki. Tam w finale, jako gwiazda wystąpiła grupa TSA. Zagrali taką muzyką, że się popłakałem. Potem spotkałem ich w Jarocinie. Po moim występie otrzymałem propozycję od Jacka Sylwina żebym śpiewał z grupą TSA. Nie mogłem w to uwierzyć. Tak rozpoczęła się moja profesjonalna kariera.
jestem dumny... To były trzy momenty mojego życia. Pierwszy, kiedy na Pop Sesion wykonywałem, na wielkiej scenie „Trzy zapałki”. Byłem dumny, że spełniło się marzenie życia, śpiewanie z uprag- nioną grupą. Drugi to moment urodzenia mojej córeczki. To był okres Czarnobyla i sugestie lekarzy, żeby usuwać ciążę. Ja się uparłem. Znalazłem znakomitą panią doktor- ginekologa, która zaopiekowała się małżonką. Urodziła się zdrowa, piękna Sonia. Trzeci to kreowanie głównej roli w musicalu „Jesus Christ Superstar” w reżyserii Jerzego Gruzy w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
dedykacja Czytelnikom i radiosłuchaczom, fanom grupy TSA, zaśpiewam „Wyciągam swoją dłoń”.
Zwierzenia przy muzyce notował RYSZARD JASIŃSKI zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów wraz z muzyką w programach nocnych (z wtorku na środę) między 23.00 a 01.00 na antenie POLSKIEGO RADIA PiK.
|