Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 23/24 maja
gościem w studio Radia PiK
był:
MARIUSZ BOGDANOWICZ
- znakomity kontrabasista jazzowy,
kompozytor, aranżer, producent nagrań
i wydawca płyt.
Znak zodiaku:
Najprzyjaźniejszy dla otoczenia,
łagodny, romantyczny, ugodowy,
utalentowany rak.
stan cywilny:
Oczywiście żonaty i to jeszcze jak?!
Z Małżonką - Olgą, mamy parkę:
trzynastoletnią córeczkę - Agnieszkę Balbinę
i siedmioletniego synka - Stanisława Jakuba.
hobby:
Oprócz muzyki
najbardziej pasjonuje mnie gotowanie,
bycie kucharzem.
Niejednokrotnie zastanawiałem się
czy nie zmienić zawodu i otworzyć małą,
przytulną restauracyjkę,
gdzie bym serwował
moje smakołyki.
wady:
Absolutnie żadnych nie mam wad,
oprócz wielkiej wrażliwości.
zalety:
Urok osobisty
dominuje nad moimi zaletami
i przyćmiewa wszystkie inne.
Tak naprawdę, poważnie
to jest tylko poza.
Jestem bardzo skromnym
człowiekiem.
W domu
Mój dom rodzinny
mieści się Gdańsku – Wrzeszczu
przy ulicy Grunwaldzkiej 132.
W domu często rozbrzmiewała
żywa muzyka rock&rollowa.
Mój tato Leszek Bogdanowicz,
założyciel i gitarzysta grupy RHYTHM & BLUES
odbywał próby przed koncertami.
Choć od wczesnej młodości chciałem zostać muzykiem,
to nauka gry na skrzypcach była dla mnie
nieustającą męką.
Przecież chodziłem do dwóch szkół:
zwykłej podstawówki i szkoły muzycznej
I stopnia.
Po pięciu latach
zamieniłem skrzypce na kontrabas
i tak zostało do dziś.
Nie uprawiałem sportu, jak moi rówieśnicy.
Mam chyba amputowany gen
rywalizacji sportowej.
Współzawodnictwo sportowe
jest mi zupełnie obce.
Kiedy miałem dziesięć lat
ojciec zabrał mnie na koncert grupy
BLOOD SWEAT & TEARS.
Ta muzyka wywarła na mnie
kolosalne wrażenie.
Średnia szkoła
Miałem szczęście uczęszczać
do III Liceum Ogólnokształcącego
w Gdańsku Wrzeszczu
przy ul.Topolowej.
Kultowe, w tamtych latach,
uchodzące za najbardziej
antybolszewickią szkołę
w Trójmieście.
Spotkałem się tam ze znakomitym gronem
pedagogów z naszą ukochaną polonistką
i wychowawczynią prof.
IRWINĄ BORKOWSKĄ.
Stanowiliśmy bardzo zgraną grupę przyjaciół.
Do dziś organizujemy regularne zjazdy koleżeńskie,
gdzie obecność sięga nawet 80%.
Uczyłem się równolegle w Liceum Muzycznym
w klasie kontrabasu.
Pierwsze doświadczenia jazzowe
zdobyłem, grając w gdańskim big bandzie
pod dyrekcją JERZEGO PARTYKI.
Z tego zespołu wywodzi się
wielu znakomitych muzyków jazzowych
takich jak:
saksofoniści
- MACIEK SIKAŁA, ADAM WENDT,
TADZIU JAKUBOWSKI
a także znakomity puzonista
GRZESIU NAGÓRSKI.
Studia
Wybrałem się do jedynej uczelni jazzowej,
AKADEMII MUZYCZNEJ w Katowicach
na Wydział Muzyki Rozrywkowej i Jazzu.
Rozpocząłem studia w 1981 roku.
To były nieciekawe czasy.
Wtedy dziekanem wydziału
był nasz ukochany profesor
ANDRZEJ SZCHMIDT.
To on nas chronił przed wyrzuceniem z uczelni
za nieobecności na zajęciach wojskowych.
Myśmy wtedy nie wagarowali,
ale graliśmy koncerty.
Już na pierwszym roku
stworzyliśmy zespół
HEAVY METAL SEXTET
przed krakowskim
festiwalem
JAZZ JUNIORS.
Tam zdobyliśmy
wszystkie możliwe
nagrody.
Filarem tego zespołu był bydgoszczanin,
fenomenalny trębacz - WALDEK SZYMAŃSKI.
Jestem dumny
Jestem bardzo dumny
z moich dzieci.
Występowałem w wielu prestiżowych
salach koncertowych, ale jestem najbardziej dumny
z występów na kultowym festiwalu
JAZZ JAMBOREE.
Dedykacja
Moim kochanym przyjaciołom z ogólniaka
dedykuję jeden z utworów mojej płyty
"CONFITEOR SONG".
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|