Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 30/31 maja
gościem w studio Radia PiK
był:
JANUSZ STROBEL
- znakomity gitarzysta, kompozytor, aranżer,
ceniony akompaniator.
Znak zodiaku:
Z 13 listopada – skorpion.
Po trosze pedantyczny, solidny
i chyba też trochę pracowity.
stan cywilny:
Żonaty. Małżonka Hanna i dwie dorosłe córki:
Weronika i Dominika.
Jeszcze jest jeden członek rodziny,
kot Kitajec.
hobby:
To moja praca.
Jest takie powiedzenie:
"Jak pokochasz swoją pracę,
nigdy w życiu nie będziesz musiał pracować".
wady:
Mam same wady.
Ja myślę, że wady to jest ta dziedzina charakteru,
którą należy pokochać, żeby łatwiej żyć.
zalety:
Już mówiłem, że nie posiadam.
Może zaletą jest to że bardzo mało jem.
Od dzieciństwa nie lubię jeść.
Jedzenie jest dla mnie koniecznością
i dużym poświęceniem.
W domu
Jestem jeszcze z tego pokolenia,
gdzie przy porodzie w domu odbierała mnie akuszerka.
A było to w Gdańsku Wrzeszczu. Pochodzę z licznej rodziny.
Mam trzech braci i siostrę. Moi rodzice, przed wojną,
ukończyli Konserwatorium Gdańskie.
Mama w klasie fortepianu a tato w klasie skrzypiec
a także był chórmistrzem.
W domu prawie bez przerwy rozbrzmiewała żywa
muzyka.
Odbywały się także próby chóru.
W młodości marzyłem, żeby zostać artystą malarzem.
Absolutnie nie chciałem być muzykiem.
W szkole muzycznej I stopnia
w jednej klasie i u jednego profesora
uczyłem się z KOmNSTANTYM ANDRZEJEM KULKĄ.
Może dlatego dziś nie gram na skrzypcach.
Wtedy na antenie Polskiego Radia
królowały takie gwiazdy jak: JERZY POŁOMSKI,
IRENA SANTOR, której później skomponowałem
sporo piosenek, swingująca MARIA KOTERBSKA
i przeuroczy, wszechpotężny
KABARET STARSZYCH PANÓW.
Średnia szkoła
Przerwałem naukę muzyki
i zgodnie z moimi marzeniami z dzieciństwa
rozpocząłem naukę w Liceum Sztuk Plastycznych
w Gdyni Orłowie.
Ojciec był bardzo zaniepokojony
moim pomysłem wyboru szkoły.
Już wtedy nieźle grałem na gitarze.
Rozpoczęła się fascynacją muzyką jazzową.
Granie w trójmiejskich klubach dawało mi
wiele satysfakcji i nie ukrywam
także pieniędzy.
Pochodziłem przecież z niezamożnej rodziny.
Próbowałem trzykrotnie dostać się na studia plastyczne.
Bardzo trudne egzaminy wstępne zdawałem,
ale zawsze zabrakło mi punktów
"za pochodzenie".
W pewnym momencie zorientowałem się,
że granie jazzu na gitarze i komponowanie
będzie moim zawodem.
W Warszawie poznałem gitarzystę HENRYKA ALBERA.
Stworzyliśmy duet gitar klasycznych
i już w stolicy pozostałem.
Wygraliśmy konkurs na festiwalu "JAZZ NAD ODRĄ"
i to właściwie był początek profesjonalnej
kariery muzyka.
Jestem dumny
To jest bardzo trudne pytanie.
Szczęśliwy jestem głównie, że mam dwie wspaniałe córki,
że mam siłę do pracy, że się wspaniale czuję
i nie oglądając się za siebie, mam nadzieję,
że wszystko jest jeszcze przede mną.
Jestem bardzo szczęśliwy,
że znalazłem swoje
miejsce w życiu.
Bach
Jestem dość przesądnym muzykiem.
Nigdy nie rozstaję się z nutami tego kompozytora,
bez względu czy gram jego kompozycje czy nie.
Raz stwierdziłem, że nie ma ich w futerale gitary
i wracałem się pięćdziesiąt kilometrów po nie do domu,
w obawie, że koncert się nie uda.
Nuty Bacha zawsze mi towarzyszą.
Piosenka kabaretowa
Uwielbiam pisać muzykę do tekstów
z przymrużeniem oka.
Napisałem sporo takich piosenek
do tekstów Jonasza Kofty,
Wojtka Młynarskiego
czy Jasia Wołka.
Wykonywali je tak wspaniali aktorzy jak:
PIOTR FRONCZEWSKI, MARIAN OPANIA,
czy PIOTR MACHALICA.
Dedykacja
Jeśli mogę pozwolić sobie na odrobinę prywaty,
to chciałbym zadedykować dwa utwory
z mojej ostatniej płyty
"WIERNY SOBIE"
córkom, którym przez wykonywanie takiego zawodu,
poświęcam zbyt mało czasu.
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania
wywiadów wraz z muzyką
w programach nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|