Co tydzień
- w nocy z poniedziałku na wtorek -
między północą a godziną 3.00,
jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką...
z niecodziennymi gośćmi...
niecodziennymi tematami...
Po północy nadchodzi najlepsza pora na
zwierzenia przy muzyce...
W nocy z 31 maja / 01 czerwca
gościem w studio Radia PiK był:
TADEUSZ GÓRNY
- dziennikarz, twórcą popularnej audycji telewizyjnej
"KSIĄŻKI Z GÓRNEJ PÓŁKI".
znak zodiaku:
Ryby, jedna ryba płynie w kierunku muzyki,
druga w kierunku książki.
stan cywilny:
Żonaty. Żona Maria i córka Marta,
studentka Wydziału Germanistyki
i Wydziału Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Po domu ostrożnie przemyka kot.
hobby:
Cały mój czas wypełnia słuchanie muzyki
i czytanie książek.
wady:
Zaskakujące pytanie.
Wydaje mi się, że posiadam wyłącznie wady.
Zbyt wiele rzeczy interesuje mnie na raz
i tu mogę wymienić podstawową wadę:
brak zdecydowania.
zalety:
Może to zabrzmi kontrowersyjnie, przy tym braku zdecydowania,
ale konsekwencja. Przez całe dorosłe życie miałem to szczęście
robić to co mnie fascynuje.
W domu
Urodziłem się, z czego jestem bardzo dumny,
na Żoliborzu w Warszawie.
Mam siostrę, która obecnie jest reżyserem filmowym.
Kiedy w latach czterdziestych, ojciec wrócił z niewoli,
osiedliliśmy się w Szczecinie w pięknej willi z dużym fortepianem
na którym mama chętnie grywała. Kiedy dowiedzieliśmy się,
że mieszkańcy Żoliborza mają prawo pierwszeństwa do nowo
wybudowanych mieszkań, powróciliśmy do stolicy.
Niestety w czterdziestoczterometrowym mieszkaniu
ten koncertowy instrument się nie mieścił.
W szkole podstawowej TPD III chodziłem do jednej klasy
z Witoldem Pogranicznym, a rok wyżej uczył się Marek Gaszyński
Równolegle uczęszczałem do Ogniska Muzycznego.
Moje przeboje dzieciństwa to "Puchowy śniegu tren",
który tato dźwięcznym głosem śpiewał przy goleniu,
ale także "Przybądź do mnie, dam Ci kwiat paproci",
który zapamiętałem z podróży statkiem ze Szczecina do Sopotu.
Potem, z czasów szkoły podstawowej, doskonale pamiętam
piosenki masowe, przez nas nazywane musowymi:
"Czerwony autobus"
czy "Tysiące rąk, miliony rąk,
a serce bije jedno".
Średnia szkoła
Ku mojej radości, zdałem egzamin wstępny
i zostałem przyjęty do Liceum Muzycznego.
Rozpoczęła się wielka fascynacja jazzem.
W klasie siedziałem między Zbyszkiem Namysłowskim
a Wojtkiem Kacperskim. Dwie ławki dalej siedział
Ziutek Gawrych i kontrabasista Zdzisław Orłowski.
Tak więc zainteresowanie jazzem nie czerpałem
z zachodnich rozgłośni, tylko z przerw lekcyjnych.
Oczywiście granie jazzu było kategorycznie zabronione.
Uczyłem się w klasie fletu. Szybko zauważyłem,
że nie mam predyspozycji do grania muzyki jazzowej.
Chętnie opowiadam anegdotę z tego okresu, kiedy do Warszawy
przyjechała legendarna orkiestra Glenna Millera.
Nadszedł ten dzień ogromnego wzruszenia
i kiedy po pierwszych dźwiękach big bandu,
na proscenium wyszedł solista, saksofonista,
Zbyszek Namysłowski
z przerażeniem
stwierdził:
"Panowie, Rany Boskie! Oni mają szerokie spodnie!!!".
Dzisiaj to trudno zrozumieć, ale wtedy u nas szczytem mody
były wąskie spodnie "rurki" i kolorowe skarpetki.
Byli to tzw. bikiniarze, będący w opozycji do mody wschodniej
która nakazywała nosić spodnie "dynamówy".
Kiedy w Polsce reaktywowano Związek Harcerstwa Polskiego
powstał chór i orkiestra kierowana przez Władysława Skoraczewskiego.
Miałem przyjemność śpiewać w tym chórze i nawet grywać
partie solowe na flecie z orkiestrą
Studia
Początkowo studiowałem na dwóch uczelniach kierunek muzyczny:
Wydział Instrumentalny na Akademii Muzycznej
i Muzykologię na Uniwersytecie Warszawskim.
Mimo, że wiele przedmiotów pokrywało się dwóch uczelniach,
musiałem uczęszczać na wszystkie zajęcia
łącznie z wychowaniem fizycznym.
Ukończyłem uczelnię muzyczną.
Przez krótki okres koncertowałem, ale doszedłem do wniosku,
że bardziej interesuje mnie dziennikarstwo.
Pisałem do fachowych wydawnictw muzycznych
i rozpocząłem działalność radiową,
gdzie w trójce już czekali na mnie
koledzy z podstawówki:
Marek Gaszyński
i Witek Pograniczny.
Nucę sobie
Często wpada mi do głowy prześliczna kompozycja Marka Sarta,
która stała się wielkim ponadczasowym przebojem z tekstem Tuwima
"WSPOMNIENIE". Jak się okazuje pierwszym wykonawcą
tego przeboju był piosenkarz Tadeusz Woźniakowski.
Ta wersja nie zdobyła popularności. Później prymkę tej piosenki
znalazł Wiesław Dymny, który przez krótki czas
był kierownikiem artystycznym i literackim
krakowskiego zespołu beatowego SZWAGRY.
Kolejna wersja tego utworu też nie wypaliła,
dopiero kiedy do swego repertuaru
"Wspomnienie" włączył CZESŁAW NIEMEN,
do dziś jest uważany za przebój
wszechczasów.
Rano i wieczorem
To jest dziwne uczucie, bo na przykład
nie lubię być nieogolonym i nie lubię się golić,
nie lubię wcześnie wstawać i nie lubię długo spać.
Nie używam budzika i wstaję punktualnie o za planowanej godzinie.
Rano w dobry humor wprawią mnie swingowe big bandy
i muzyka jazzowego pianisty Oscara Petersona.
Wieczorem całe środowisko jazzowe spotyka się w TYGMONCIE,
warszawskim klubie gdzie gospodarzem wieczorów
jest Marek Karewicz.
Na chandrę
Nie mam czasu na chandry. Jednak kiedy chcę się wzruszyć,
sięgam po wczesną twórczość CZESŁAWA NIEMENA:
"Pod papugami" i piękną,
porównywalną ze "Wspomnieniem"
piosenkę, skomponowaną przez
Wojciecha Piętowskiego
"OBOK NAS".
W samochodzie
Nie mam samochodu, nie mam prawa jazdy.
Mieszkam blisko radia i telewizji,
tak że nie jest to dla mnie żaden problem.
Wyznaję teorię mojego ojca:
"Moim marzeniem jest
mieć pieniądze na taksówkę,
a nie kłopot z samochodem".
W tańcu
Kiedyś taniec był moją pasją. Dziś wolę bankiety.
Kiedy już trzeba wyjść na parkiet to,
jak śpiewa WOJCIECH MŁYNARSKI
"Podchodzą mi wolne numery".
Trzy płyty
Na bezludną wyspę oprócz dużego kartonu książek zabrałbym:
"Wołanie o słońce nad światem" DŻAMBLI,
oczywiście GLENNA MILLERA i płytę, której
gorączkowo poszukuje Krzysztof Mroziewicz,
DUKE ELLINGTON i Sonety Szekspira.
Utwór powodujący erotyczny nastrój
Proszę mi zdefiniować, co to jest erotyczny nastrój?.
Jeśli już mam wymienić utwór to na pewno
"Killing Me Softly"
w oryginalnym wykonaniu
ROBERTY FLACK.
Marzę o płycie
Z okazji imienin czy urodzin każda płyta sprawi mi przyjemność,
jeżeli z niej nie będzie się wydobywał łomot.
Poszukuję płyty grupy HAGAW z utworem,
gdzie w tytule pada moje nazwisko
"Taniec z czasów Górnego".
To jest łapówka, tak zwana korzyść,
wręczona mi za to, że im pomogłem
na początku kariery.
Dedykacja
Mojej córce MARCIE dedykuję instrumentalny utwór DŻAMBLI,
gdzie gościnnie gra znakomity saksofonista jazzowy
JANUSZ MUNIAK.
Zwierzenia przy muzyce notował
RYSZARD JASIŃSKI
zapraszając jednocześnie do słuchania wywiadów
wraz z muzyką w programach nocnych
(z poniedziałku na wtorek)
Po północy - o godz.0.10
na antenie
POLSKIEGO RADIA PiK.
|