|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kosmiczne telegramy |
|
|
|
Kosmiczne katapulty |
|
2007-03-12
|
Specjaliści od lotów kosmicznych to spryciarze. Wiedzą, jak napędzać statki kosmiczne bez… paliwa!
Potrzeba nam wystrzelonego z Ziemi statku kosmicznego oraz planety na jego drodze. Taki manewr fachowo nazywa się gravity assist i polega na tym, że planeta, w pobliżu której przelatuje sonda, działa na próbnik niczym katapulta. Oddziaływanie masywnego globu na niewielki statek daje mu rodzaj grawitacyjnego kopniaka, dzięki któremu sonda wyraźnie przyspiesza przy okazji kierując się do celu swej podróży. Nietrudno odgadnąć, że najlepiej do roli siły napędowej nadaje się Jowisz (bo jest najbardziej masywną z naszych planet). Ale nie tylko gazowy olbrzym spełnia to pożyteczne zadanie. Mogą to być mniejsze planety, np. Mars. Właśnie na przełomie lutego i marca 2007 byliśmy świadkami dwóch takich manewrów. Zacznijmy od Jowisza: sonda New Horizons zmierzająca do Plutona skorzystała z grawitacyjnej pomocy giganta, by przyspieszyć aż do 83 200 km/h! Z taką prędkością lot z Ziemi na Księżyc trwałby mniej niż 5 sekund! Dzięki pomocy Jowisza, New Horizons stał się najszybszym statkiem kosmicznym w dziejach astronautyki. Statek spieszy na krańce Układu Słonecznego, aby zdążyć przed końcem lata na Plutonie; była planeta znajduje się na swej orbicie blisko punktu przysłonecznego, co daje uczonym nadzieję, iż cienka atmosfera Plutona jeszcze nie zamarzła opadając w postaci lodu na powierzchnię.
Przewidywany termin przybycia do celu określono na lipiec 2015 roku; bez jowiszowej katapulty lot New Horizons trwałby o pięć lat dłużej. Zbliżenie do masywnego giganta sonda potraktowała też jako okazję do testu pokładowych urządzeń, przede wszystkim kamer. Sonda wypatrzyła m.in. erupcję wulkanu na księżycu Jowisza - Io oraz przyjrzała się - niewidocznym z Ziemi - pierścieniom Jowisza.
Z kolei europejski próbnik Rosetta zmierzający do komety Czuriumow-Gerasimienko skorzystał z napędu za sprawą Marsa. W tym przypadku manewr gravity assist jest trochę bardziej skomplikowany, bowiem jego celem jest… Ziemia. Sonda ma powrócić w nasze okolice pod koniec roku, aby dostać kolejnego kopniaka, za sprawą którego szybciej poleci do celu, który ma osiągnąć w 2014 roku. Na pokładzie Rosetty znajduje się lądownik Philae; jego zadaniem będzie pobranie i analiza próbek komety. Na razie Philae posłużył w roli… fotografa. Kiedy sonda przelatywała na wysokości 240 km nad powierzchnią Marsa, kamery Philae uchwyciły piękny widok Czerwonej Planety wraz z profilem macierzystego statku na pierwszym planie. Udało się też sfotografować nocną półkulę Marsa z jasną krawędzią w postaci oświetlonych zza horyzontu chmur w wysokich warstwach marsjańskiej atmosfery.
Źródło: NASA / ESA Foto: NASA / ESA
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|