Polskie Radio PiK - strona archiwalna

Sonda Mars Reconnaisance odkryła szczątki łazika Pathfinder sprzed 10 lat.

    Był 4 dzień lipca 1997 roku. Przez Polskę przechodziła fala powodzi 1000-lecia, a na Marsie lądowała sonda Pathfinder niosąca małego, dzielnego robota o imieniu Sojourner. Historyczny powrót ludzkości na powierzchnię Marsa po blisko 20 latach relacjonowała telewizja. Przez następne 3 miesiące sześciokołowy pojazd jeździł w pobliżu macierzystego statku i robił fantastyczne zdjęcia krajobrazu Czerwonej Planety. Był pionierem nowego sposobu poznawania Marsa; chodziło przede wszystkim o sprawdzenie, jak zachowywać się będą koła na nierównościach, czy łazik pokona przeszkody, ile energii i na jak długo dadzą mu baterie słoneczne. Sojourner zdał egzamin, po czym zamilkł, zastygnął na pustkowiu i tak stoi do dziś.

    A dziś nad powierzchnią Marsa unosi się najnowsze dzieło rąk ludzkich – orbiter Reconnaissance. Na pokładzie ma najlepszą kamerę, jaka kiedykolwiek poleciała na Czerwoną Planetę. I właśnie to szklane oko wypatrzyło Sojournera! Oprócz świadomości obcowania z nieodległą, ale już historią ludzkiej obecności na Marsie, uczeni dokonali odkrycia. Otóż w porównaniu z ostatnimi obrazami przesłanymi na Ziemię przez małego robota 10 lat temu, pojazd… zmienił położenie! Marsjanie się nim bawili? Nic z tego. Najpewniej ostatnie chwile życia Sojournera wyglądały tak: najpierw wysiadł system transmisji obrazu na Ziemię, ale sześciokołowiec jeszcze poruszał się jakiś czas – nie wiadomo jak długo, jednak na tyle długo, że nawet na zdjęciu satelitarnym widać jego przemieszczenie. Dodatkową ciekawostką jest odnalezienie również wraku Pathfindera – macierzystego statku naszego łazika, a także resztek spadochronu i poduszek powietrznych, na których odbyło się miękkie lądowanie. Obrazki są dostępne na stronie misji pod adresem: http://marsprogram.jpl.nasa.gov.

    Ta ciekawostka ma też znaczenie naukowe. Dzięki odkryciu szczątków Pathfindera uczeni mogą dokładnie odtworzyć tor jego lotu i lądowania, np. policzyć ile razy odbił się od powierzchni zanim wypuścił Sojournera na rajd. To pomoże przy lądowaniach kolejnych sond. Przy okazji statek wybił w gruncie niewielkie kratery odsłaniając wnętrze, co bardzo się podoba marsjańskim geologom, bo mają ułatwioną robotę. Przez robota!

Źródło / foto: NASA