Księżyc w zbliżeniu: Cyfrowy aparat dysponujący 10-krotnym zoomem optycznym wspartym 5-krotnym zoomem cyfrowym może posłużyć do uchwycenia całkiem satysfakcjonujących zbliżeń tarczy Księżyca. Potrzeba jednak statywu lub innego sposobu na sztywne ustawienie aparatu (np. imadełko fotograficzne przykręcone do balkonu). Krótko po nowiu, Księżyc pokazuje się wprawdzie w postaci rogalika, ale resztę księżycowej tarczy także bez trudu można dostrzec. To tzw. światło popielate; w tym przypadku to promienie Słońca odbite od Ziemi wędrują w kierunku naszego satelity rozświetlając nieco jego nocną część (ekspozycja: ½ - 4 sekund, f/3.3 – 5.6, zoom). Krótko po pełni faza się odwraca: zatopiona w mroku część świeci pełnym blaskiem, a świecący rogalik ginie w cieniu (ekspozycja: 1/10 – 1/80 sekundy, f/8, zoom maksymalny). Z łatwością można odróżnić księżycowe morza (ciemne plamy) od kraterów (jasne kropki). Nieco po lewej od centrum zdjęcia dostrzeżemy wyraźny, jasny owal - to krater Kopernik. Z kolei u dołu zdjęcia coś, co przypomina rozbryzganą kulkę śniegu to krater Tycho. A na granicy księżycowego cienia, pośrodku z prawej strony widać zarys krawędzi krateru Langrenus. Doprawdy, przyjemnie jest odkrywać Księżyc na własnoręcznie zrobionych zdjęciach…
© Leszek Błachowicz Lipsko
|
Z kolei Księżyc blisko kwadry udało się uchwycić Markowi Lewandowskiemu. Migawka aparatu ustawiona była na 1/20 sekundy, przesłona f/8, czułość ISO 50, a ogniskowa - 420 mm (przy takim zoomie można już podziwiać detale topografii Srebrnego Globu i np. porównywaćje z dostępnymi - na rynku lub w Internecie - mapkami naszego satelity). © Marek Lewandowski |
|