|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z kraju i regionu |
|
|
|
IPN szuka informacji na temat obozu w Karolewie
|
|
2012-12-03
|
Zaginionych przedmiotów należących do ofiar niemieckiego obozu internowania w Karolewie oraz protokołów powojennego śledztwa poszukują prokuratorzy IPN. Obóz był jednym z pierwszych miejsc masowych mordów w 1939 roku.
We wrześniu 1939 r. w Karolewie Niemcy zorganizowali prowizoryczny obóz administrowany przez jednostki ochotniczej formacji parapolicyjnej Selbstschutz, w którym uwięzili Polaków - mieszkańców okolicznych miejscowości. Jak ustalili historycy, jednorazowo przebywało w nim 100-200 osób, które zmuszano do ciężkiej pracy fizycznej i które poddawano rozmaitym represjom.
"Prawie codziennie przeprowadzano egzekucje grupy więźniów, a stan osadzonych +uzupełniano+ poprzez zatrzymania kolejnych Polaków. Sprawcami zbrodni byli miejscowi Niemcy, członkowie Selbstschutzu powiatu sępoleńskiego" - powiedział prokurator Maciej Schulz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku.
W czasie prowadzonego po zakończeniu wojny postępowania zidentyfikowano z imienia i nazwiska tylko 300 zabitych, ale wiadomo, że zamordowanych było dużo więcej. Protokoły ekshumacji oraz wydobyte wówczas z grobów przedmioty należące do ofiar zaginęły jednak w nieustalonym dotychczas czasie i okolicznościach.
Według Schulza z posiadanych sprawozdań wynika, iż odkopano co najmniej zwłoki 1781 osób. Jak powiedział, z zeznań świadków wynika, że w Karolewie były dwie ekshumacje, w 1945 r. wydobyto 962 ciała, a w czerwcu 1946 r. - 1781 ciał. "Według innej wersji ta ostatnia liczba dotyczy ogólnej liczby odnalezionych zwłok w toku dwóch ekshumacji" - wyjaśnił.
Zdaniem prokuratora IPN, najbardziej prawdopodobna jest ogólna liczba zamordowanych w Karolewie to 2643 osoby.
"Tym samym zdecydowana większość nazwisk zamordowanych w Karolewie jest nadal nieznana. W związku z tym zwracam się z apelem do tych wszystkich, którzy posiadają jakąkolwiek wiedzę o losach poszukiwanych dowodów rzeczowych i protokołów ekshumacji, a także o personaliach ofiar i sprawców zbrodni w Karolewie o pomoc w wyjaśnieniu istotnych okoliczności tego przestępstwa" - dodał Schulz.
Śledczy liczą na uzyskanie wskazówek dokąd mogły trafić dowody rzeczowe odnalezione podczas ekshumacji ciał ofiar przeprowadzonych w latach 1945-1946 oraz protokoły ekshumacyjne. Szukają także osób najbliższych zamordowanych w Karolewie, a także świadków posiadających wiedzę o okolicznościach przestępstwa, pokrzywdzonych i sprawcach, zwłaszcza o dalszych losach komendanta obozu w Karolewie - Herberta Ringla z Więcborka.
Prowizoryczny obóz koncentracyjny, który funkcjonował od 17 października 1939 roku do 15 grudnia 1939 roku, Niemcy założyli w majątku ziemskim Wacława Łuczyńskiego w Karolewie. Zwożono do niego Polaków z powiatów: bydgoskiego, chojnickiego, kościerskiego, sępoleńskiego, tucholskiego i wyrzyskiego.
W Karolewie osadzono Polaków aresztowanych i przywiezionych do likwidacji w ramach tzw. Intelligenzaktion, jak również pewną liczbę Żydów, dlatego dziś uznawany jest za jeden z pierwszych obozów zagłady utworzonych na ziemiach polskich w trakcie niemieckiej okupacji. Więźniów lokowano w piwnicach pałacu oraz w budynkach gospodarczych, a przed śmiercią czekała ich zazwyczaj niewolnicza praca w sąsiednich majątkach niemieckich.
W ciągu trzech miesięcy funkcjonowania do obozu w Karolewie trafiło kilka tysięcy Polaków (wg różnych źródeł od 4,5 tys. do nawet 10 tys.). Niemcy systematycznie dokonywali egzekucji na obszarze całego kompleksu leśnego, a miejsca zbrodni starannie maskowali, m.in. poprzez sadzenie młodych drzew.
Tuż po zakończeniu działań wojennych przystąpiono do ekshumacji ofiar egzekucji. Po ich zakończeniu w 1947 roku przy drodze z Karolewa do Jastrzębca urządzono cmentarz. W pamiątkowej kaplicy-mauzoleum pomiędzy mogiłami znajdują się tablice z nazwiskami tych Polaków, których udało się zidentyfikować. (PAP)
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|