|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z kraju i regionu |
|
|
|
Będzie druga tura wyborów burmistrza Lipna |
|
2012-09-10
|
W pierwszej turze wyborów burmistrza Lipna, która odbyła się w niedzielę, żaden z sześciu kandydatów nie uzyskał wymaganej większości głosów. W drugiej turze, 23 września, zmierzą się Paweł Banasik (PiS) oraz Dorota Łańcucka (PO).
Jak poinformował PAP Zbigniew Golubiński, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Lipnie, w niedzielnym głosowaniu wzięło udział 3840 mieszkańców Lipna, czyli 31,77 proc. z ok. 12 tys. wszystkich uprawnionych do udziału w wyborach. Żadnemu spośród kandydatów nie udało się uzyskać ponad połowy oddanych, ważnych głosów, co jest warunkiem zwycięstwa w pierwszej turze wyborów.
Poszczególni kandydaci uzyskali poparcie: Paweł Banasik (PiS) - 1323 głosy, Janusz Dominiak (Kongres Nowej Prawicy) - 152, Dorota Łańcucka (PO, obecnie czasowo pełni obowiązki burmistrza) - 991, Stanisław Spisz (SLD) - 488, Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz (niez.) - 373 i Rafał Wiśniewski (PSL) - 513. Jak podkreślił przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej, głosowanie odbyło się spokojnie i nie odnotowano żadnych incydentów.
Druga tura głosowania, w której zmierzą się Paweł Banasik i Dorota Łańcucka odbędzie się 23 września. Do zwycięstwa wystarczy wówczas zwykła większość głosów, a nowy burmistrz sprawować będzie swój urząd do końca obecnej kadencji władz samorządowych w roku 2014.
Przedterminowe wybory w Lipnie zarządzono gdyż dotychczasowy burmistrz - Janusz Dobroś - został prawomocnie uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego. Jako pierwszy taki werdykt wydał w październiku 2010 roku Sąd Okręgowy w Toruniu. Wyrok w pierwszej instancji zapadł tuż przed wyborami, w których burmistrz ubiegał się o reelekcję. Ocena sądu nie zmniejszyła mu poparcia - Dobroś wygrał już w pierwszej turze, uzyskując poparcie prawie 70 proc. głosujących.
Samorządowiec odwołał się od orzeczenia, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał decyzję podjętą w pierwszej instancji. Tym samym prawomocnie uznał za dowiedzione, że Dobroś od 1985 roku był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Kuba.
Dobroś nie złożył jednak mandatu burmistrza, mimo wezwania go do tego przez wojewodę. Według samorządowca miał prawo piastować urząd do czasu zakończenia całej procedury prrosia, skierowany do rady miasta, został rok temu odrzucony przez radnych. Skutkiem tego było wydanie we wrześniu 2011 r. przez wojewodę tzw. decyzji zastępczej o pozbawieniu go funkcji, ale i w tym przypadku radni się sprzeciwili, kierując sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ostatecznie skarga kasacyjna Dobrosia została oddalona przez Sąd Najwyższy na początku lipca.
Dobroś w 1985 roku pracował w Wojewódzkim Zakładzie Gospodarki Materiałowej w Skępem koło Lipna i miał spotykać się kilkakrotnie z oficerami SB, by przekazywać raporty i przyjmować zadania do wykonania.
Sprawa wyszła na jaw, gdy wystartował w wyborach do parlamentu w 2007 roku z listy PiS. Złożone wówczas oświadczenie lustracyjne zakwestionowane zostało przez IPN.
Burmistrz, znany w Lipnie działacz NSZZ "S", od początku kwestionował prawdziwość dokumentów zachowanych w archiwach SB. Sąd przekonała jednak ekspertyza grafologa, potwierdzająca autentyczność jego pisma na dokumentach archiwalnych, a także zeznania byłego funkcjonariusza SB, który potwierdził fakt współpracy samorządowca z tą służbą w latach 80. (PAP)
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|