NSZZ Pracowników Schronisk dla Nieletnich i Zakładów Poprawczych oczekuje od ministra sprawiedliwości propozycji zmian w zakresie bezpieczeństwa w tych zakładach. Ma to związek ze śmiercią pobitego przez nastolatków strażnika ze schroniska w Chojnicach.
"Tę śmierć należy uznać za zabójstwo pracownika w miejscu pracy. W miejscu pracy, którego organem prowadzącym jest minister sprawiedliwości, który przez pseudooszczędności doprowadził ochronę schronisk dla nieletnich i zakładów poprawczych do absurdu prawno-ekonomicznego. To te oszczędności zabezpieczania osobowego i technicznego w zakładach dla nieletnich są powodem wielu tragicznych wydarzeń na przestrzeni ostatnich lat" - podkreślił przewodniczący NSZZ Pracowników SdN i ZP Tadeusz Pisarek w komunikacie przesłanym w piątek PAP.
Zarząd związku podjął uchwałę o powołaniu komitetu strajkowego. Na propozycje zmian oczekuje do 15 września. W resorcie sprawiedliwości poinformowano PAP, że minister Jarosław Gowin, dostrzegając konieczność poprawy zasad bezpieczeństwa w schroniskach dla nieletnich, zaproponował nowe reguły stosowania środków dyscyplinarnych i środków przymusu. "Zrobił to w przedstawionej 26 czerwca nowelizacji ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Trwają prace legislacyjne nad tym projektem" - podało biuro informacyjne ministerstwa.
Według Pisarka strażnicy i służba ochrony schronisk dla nieletnich i zakładów poprawczych działa w tych placówkach bez podstaw prawnych. "Wprowadzone w 2010 r., bez upoważnienia ustawowego, rozporządzenie o ochronie zakładów i schronisk nie było poparte żadnymi środkami finansowymi na ich realizację. Dyrektorzy placówek wielokrotnie i bezskutecznie zwracali się do ministerstwa o środki finansowe na realizację opracowanych przez siebie planów ochrony, na podstawie tego rozporządzenia" - oświadczył Pisarek.
Jak dodał, brak zapisu stanowiska pracy "strażnik w zakładzie poprawczym" w klasyfikacji zawodów nie pozwolił ująć tej grupy zawodowej w ustawie pomostowej. "Nędzne wynagrodzenia strażników zmuszają ich do dodatkowej pracy, co w znacznym stopniu wpływa na ich przemęczenie" - uważa Pisarek.
Podkreślił, że strona związkowa wielokrotnie występowała do ministra sprawiedliwości o polepszenie warunków pracy i zwiększenia bezpieczeństwa strażników w zakładach dla nieletnich. "W 2006 r. zorganizowaliśmy spotkanie przedstawicieli strażników i służby więziennej, gdzie wypracowaliśmy gotowy projekt przekwalifikowania strażników w zakładach dla nieletnich. W styczniu br. przeprowadziliśmy ogólnopolską akcję protestacyjną ws. zamrożenia płac m.in. strażników. Żaden nasz projekt ani uwagi dotyczące funkcjonowania służb ochrony w naszych placówkach nie zostały przez ministra sprawiedliwości uwzględnione" - oświadczył Pisarek.
Do napaści na pracownika ochrony schroniska w Chojnicach (Pomorskie) i kierownika warsztatu doszło w poniedziałek. Czterej nastolatkowie pobili mężczyzn w warsztacie narzędziami i metalowymi elementami ogrodzenia, po czym uciekli ze schroniska.
Pracownik ochrony był leczony w chojnickim szpitalu. Trafił tam w bardzo ciężkim stanie - miał poważny uraz głowy i mózgu. Drugi z pobitych mężczyzn, kierownik warsztatu, powoli wraca do zdrowia. Po opatrzeniu został wypisany ze szpitala.
Zarzuty w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę w Chojnicach przedstawiono dotychczas 17-latkowi z Gdańska. Chłopak jest podejrzany o czynną napaść na funkcjonariusza publicznego, której skutkiem był ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co grozi od dwóch do 12 lat więzienia. Sąd aresztował go na 3 miesiące. Prokuratura nie podaje, czy 17-latek przyznał się do zarzutu.
Trzech 16-letnich uczestników napadu prokuratura chce w tej sprawie ścigać jak dorosłych; wystąpiła już w tej sprawie do sądów rodzinnych i nieletnich. 16-latkowie pochodzą z Inowrocławia, Torunia i Włocławka (Kujawsko-Pomorskie). (PAP)