|
|
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi informacjami.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z kraju i regionu |
|
|
|
Sanepid zamyka sklepy z dopalaczami w całym kraju |
|
2010-10-03
|
Wszystkie sklepy z tzw. dopalaczami mają być zamknięte na początku tego tygodnia. Prowadzona od soboty akcja GIS i policji przeciwko tym specyfikom objęła ponad 1000 punktów. "Praktycznie wszystkie zostały zamknięte" - mówił w niedzielę premier Donald Tusk.
Wyraził nadzieję, że na początku tygodnia wszystkie punkty będą nie tylko zamknięte z wycofanymi produktami, ale także zaplombowane. Premier zapewnił, że problem dopalaczy zostanie rozstrzygnięty błyskawicznie i "nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia".
Ocenił, że województwa lubuskie i wielkopolskie są najbardziej zagrożone, jeśli chodzi o liczbę punktów na jednego mieszkańca, gdzie sprzedawane są dopalacze; a najmniej - województwa wschodnie.
W sobotę Główny Inspektor Sanitarny zdecydował o wycofaniu produktu o nazwie "Tajfun" i wszystkich podobnych do niego środków oraz o natychmiastowym zamknięciu wszystkich punktów, które je oferują. W akcję zaangażowano kilkuset inspektorów sanitarnych oraz blisko 3 tys. policjantów. Kontrolujący sklepy i hurtownie z dopalaczami zabezpieczyli specyfiki sprzedawane w tych punktach; próbki mają być przekazane do badań laboratoryjnych.
Według rzecznika GIS Jana Bondara, w niektórych punktach inspektorzy napotykali na trudności; właściciele wynosili towar lub demonstracyjnie darli postanowienia kontrolne. W województwach: świętokrzyskim skontrolowano 27 sklepów, zachodniopomorskim - ponad 80, kujawsko-pomorskim - 27, podlaskim - 25, łódzkim - 106, pomorskim - 40, małopolskim - 29.Na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu było to odpowiednio: 21 i 27 sklepów, a w Warszawie - 64.
Niektórzy sprzedawcy zamknęli swoje punkty przed kontrolą. Rzecznik rządu Paweł Graś zapewnił, że jak tylko je otworzą, zostanie im wręczona decyzja o zakazie handlu dopalaczami. Za jej złamanie - według rzecznika rządu - ma grozić do dwóch lat więzienia.
Taka kara grozi m.in. dwóm osobom, które w niedzielę rano otworzyły w Łodzi jeden ze sklepów z dopalaczami, zamknięty wcześniej po kontroli sanepidu. Osoby te zostały zatrzymane przez łódzkich policjantów.
O wprowadzenie zakazu sprzedaży dopalaczy w Katowicach zaapelowała śląska organizacja Platformy Obywatelskiej do władz tego miasta. "Na terenie województwa śląskiego działają 94 obiekty z używkami funkcjonującymi pod nazwą produkty kolekcjonerskie. Nieograniczony dostęp do nich mają ludzie, często nieświadomi negatywnych skutków, jakie mają dla ich organizmu niezbadane używki" - napisano w petycji.
Zakaz handlu dopalaczami dotyczy także sprzedawców internetowych. Niektórzy z nich, w związku z prowadzoną kontrolą sanepidu i policji, organizują wyprzedaże specyfików. Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski zapewnił PAP, że funkcjonariusze i inspektorzy sanitarni docierają również do właścicieli stron internetowych oferujących dopalacze.
W niedzielę wieczorem Sokołowski powiedział w TVN24, że policja będzie ustalać, gdzie mieści się siedziba takiej internetowej firmy. "Wojna z dopalaczami trwa; kolejne bitwy są przez nas wygrywane, ale do zakończenia wojny jeszcze trochę drogi" - podkreślił.
Rzecznik dodał, że funkcjonariusze muszą jeszcze dotrzeć do ponad 200 sklepów, które podczas kontroli były pozamykane. Będą również obserwować zamknięte sklepy i sprawdzać, czy nie wznowiły działalności. Skontrolowane zostaną miejsca, do których przyjeżdżają obwoźne punkty sprzedaży dopalaczy, np. dyskoteki.
Sygnały o zatruciach dopalaczami docierały w niedzielę do policji. Prawdopodobnie po ich użyciu zmarł 32-letni mężczyzna z Kępna (woj. wielkopolskie. Bezpośrednią przyczynę zgonu wyjaśni sekcja zwłok. Do szpitala trafili dwaj chłopcy z Kraśnika oraz 26-letni mężczyzna z Łukowa (Lubelskie). Stan nastolatków był poważny, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Również 20-letnia dziewczyna i 19-letni chłopak z Podkarpacia trafili do szpitali po zażyciu dopalaczy. Ich życie nie jest zagrożone.
W najbliższy wtorek rząd ma przyjąć projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który powstał w ministerstwie zdrowia. Nowela ma ograniczyć handel dopalaczami i wprowadzić zakaz reklamowania środków spożywczych poprzez sugerowanie, że mają właściwości środków psychotropowych lub odurzających. Nowe przepisy pozwolą wycofać z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia.
Własny projekt ustawy w sprawie dopalaczy ma również klub PiS. Jak zapowiedział w niedzielę w Radiu ZET szef tego klubu Mariusz Błaszczak, zostanie on upubliczniony w poniedziałek, najpóźniej we wtorek. Według niego, projekt miałby zmierzać do delegalizacji dopalaczy.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia. (PAP)
|
wstecz
|
|
|
|
|
|
|
|